W poniedziałek był u nas Pan od tynków, spóźnił się 2 godziny( ale podobno musiał obiadek zjeść) może jak głodny to nie zadowolony. Pan przyjechał obszedł budowę , ponarzekał że okna na taśmy że tynk może pękać i odpadać, że puszki nie zakryte, że to się robi tak , a tamto zupełnie inaczej. Jak już sobie chłopina tak ponarzekał to się zamyślił po czym stwierdził " mam dla was ofertę nie do odrzucenia - zrobię wam tynki cementowo -wapienne za 24 zł za m2" trochę bardzo nas zaskoczył ponieważ umawialiśmy się na gipsowe .Na pytanie dlaczego nie tynki gipsowe "Pan Tynkarz" "stwierdził ze już takich nie wykonuje.Przetrzymał nas 2 miesiące ciągle przekładając termin żeby na końcu powiedzieć ze albo te albo żadne..... śmieszny był ?!
Wieczorem w domu burza mózgów ..... inwestor wywiesił białą flagę poddał się że już nikogo nie znajdziemy ....
To ja jako inwestorka wzięłam telefon , laptop po 20 telefonach albo ceny kosmos a jak w miarę to terminy odległe... ale za 21 razem udało się rozmowa obiecująca wczoraj Panowie przyjechali na budowę , obejrzeli nie narzekali ,żadnych złośliwych komentarzy umowa podpisana , wchodzą 7 maja czyli kryzys zażegnany - udało się uff